Fiński polityk w mocnych słowach oskarżył Valtteriego Bottasa o "moralne pozerstwo". Zawodnik Mercedesa w tym tygodniu zabrał głos w sprawie różnic w zarobkach mężczyzn i kobiet.

Obecna partnerka Bottasa jest zawodową kolarką, a komentarz Fina odnosił się najprawdopdbniej bezpośrednio do jej wyścigu.

"Nie chodzi o pieniądze, ale o równość. Czy mężczyźni i kobiety nie pracują równie ciężko, aby wygrywać?" pisał Bottas.

Członek fińskiego parlamentu, Jani Makela, szybko mu odpowiedział, od razu wzbudzając kolejne kontrowersje: "Klęcz dalej. Może zaczniesz to rozumieć."

Fińska prasa skontaktowała się w tej sprawie z politykiem, aby spróbować wyjaśnić mocny komentarz.

Makela wyjaśniał, że "są to podstawy ekonomii rynków" i dlatego wydarzenia sportowe, które przyciągają większą widownię, sponsorów i media są w stanie generować większe pieniądze.

"Dlatego zastanawiam się jak osoba, która zarabia miliony w takiej branży nie potrafi tego zrozumieć" dodawał. "Myślę, że tutaj chodzi bardziej o moralne pozerstwo."

Zapytany wprost o kwestie 'klękania" Makela przyznał, że odnosił się bezpośrednio do gestu jaki część kierowców, w tym Bottas, wykonują przed startem każdego wyścigu w geście poparcia dla ruchu Black Lives Matter.

"Osobiście uważam, że nie powinniśmy mieszać sportu, polityki i spraw amerykańskich w taki sposób. Nie jest to w żaden sposób związane ani z Finlandią, ani z Formułą 1."

"Klękanie jest po prostu niesmaczne" dodawał Makela. "Cieszę się, że Kimi Raikkonen tak nie postępuje."

Rodak Bottasa przyznał jednak, że prawdopodobnie ten został do tego zmuszony wewnętrzną polityką Mercedesa, który mocno zaangażował się we wspieraną przez Lewisa Hamiltona akcję.

"Gdy patrzy się na to jak mocno zaangażował się Mercedes w BLM, wydaje się, że Bottas został do tego zmuszony. Gdyby nie klęknął straciłby miliony ze swoich przyszłych zarobków."